Forum Opowiadań Fantastycznych
Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Opowiadań Fantastycznych Strona Główna
->
Te mniej poważne opowiadania:)
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Fantastyka
----------------
Opowiadania o HP
Eragon
Wiedźmin
Nasze opowiadania o wszystkim i o niczym
Te mniej poważne opowiadania:)
Regulamin.
----------------
Regulamin Forum
Te co gadają i fruwają
----------------
O wszystkim i o niczym
O naj naj serialach, aktorkach/aktorach, filmach, czyli to co najbardziej lubimy.
Multimedia!!
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Ermarburfalo
Wysłany: Pią 7:50, 26 Sty 2007
Temat postu:
My sex-blog
http://jayna-blog.info/
Ersemar43
Wysłany: Pon 20:44, 22 Sty 2007
Temat postu:
I'm ready to do that
http://iam-brunette.info
Traucer
Wysłany: Pon 22:24, 27 Lis 2006
Temat postu:
śledź napisał:
wole jednak zwykła wersję niż góralską. Jakoś mnie góralski język nie ciągnie. ale spoko to opowiadanko. moze napiszesz teraz cos o wilkolakach po góralsku:P
Lol. Ty dobre xDDDD
Pomysle, pomysle...
śledź
Wysłany: Pon 20:45, 27 Lis 2006
Temat postu:
wole jednak zwykła wersję niż góralską. Jakoś mnie góralski język nie ciągnie. ale spoko to opowiadanko. moze napiszesz teraz cos o wilkolakach po góralsku:P
Traucer
Wysłany: Pon 12:13, 27 Lis 2006
Temat postu:
Jo teraz tak sie tok zem łoderwał łod świata jeno wilkołakłaków łod nocy, bo jakos mnie tak ino wzieło bo sobie o górolach mslalem
^Kaszana^
Wysłany: Nie 22:33, 26 Lis 2006
Temat postu:
....sezon na czarodzieji...teraz wersja górolska...no no...zajomista!..heh...tylko poznanskiej nie pisz...bo bedzie szkoda literek;D...a i torunskiej...bo tam apator..i te sprawy..brrr;PP
OluteQ
Wysłany: Nie 18:57, 26 Lis 2006
Temat postu:
Dzieki... xD fajne.. i serio smialam sie
Traucer
Wysłany: Nie 18:47, 26 Lis 2006
Temat postu:
Zakończenie macie:
- Dziń dybry brodaczu!! - powiedział Franio
- Dzień dobry Franciszku - łodpowiedział Dumbledore.
- Profesorze Dumbledore co mam zrobić z Frańciszkiem chyba zasłużył na karę, nie możemy go traktowac inaczej tylko dla tego ze jest.....
- Milcz Snajper!, A ty Franciszku lepiej się pospiesz bo się spóźnisz na następną lekcję.
Następnego Dnia Franciszek płostanowił przejść się po szkole, pozwiedzać łodpocząć od tego całego zamieszania.
Miał jeszcze niecałą godzinę do jego ulubionych lekciji łopieki nad magicznymi stworzeniami. Przchadzał się korytorzem i nagle wpadł no jakomsik damulecke. Wow zgrabniusia dupusia to było widzioł tokie jok mioł 9 roków i Mamusia zobroła go no wycieczke jego życia do MIASTA, te wspomnienia zapadły Franiowi no cołe życie w pamięć były tom przystonki pks ( bo to była taka duopna mieścina nozywoło się kasinki wielkie aż śtyry ulice! 2 sklypy i chlip był tu też chlip rynek o długości 20 metrów) widząc tą paniusie aż mu się łezka w oku zakręciła
- Zaczekoj! Chwilo! Stop! Prrrrr!- Zowołał do pikności
- Eeeee co chcesz?- zapytoła damulecka
- Jestem Franio, czy morzesz mnie oprowodzic po szkole?
- Hej jestem Eolise Midgeon chetnie cie oprowadze po szkole....
W następnym tygodniu nie wydarzyło się nic szczególnego , Franio i Eloise się bardzo polubili, franio pare razy spodkoł malfoya który chciał palić trawkę ( Franio myśloł że Malfoy jest gajowym , pomocnikiem Hagrida i ze chce palic trawke na błonich hogwarta i zowsze jok go spotykoł to chcioł mu porzyczyc kosę i przypominoł mu że ni wolno polić trawki bo to zabija wszelkie żyjątka, raz Malfoy się wkurzył i pokozoł franiowi o jaką trawkę mu chodzi to zoś Franio Mysloł ze to siano dlo chomika)
Po Tygodniu znajomości Franio bardzo chciał się łumuwić z Eloise na randkę ale nie chcioł żeby to zabrzmiało jok randka więdz wypalił
- Eloise?
- Co?
- Chciałbym cię o coś zopytoć?
- Co? Pytaj o co chcesz.
- No..czy nie zjodła byś ze mną śniadania któregoś wieczoru?
- Och Franio no pewnie.
Randka naszych młodych kochonków była uroczo. Chodzili po błoniach Hogwarta aż nogle zoboczyli że jest długo po ciszy nocnej. Eloise spanikowała powiedziała ze musi być już w wierzy puchonów. Zdecydowali że pójdą już lepij do swoich dormitoriów, jednak przy wejściu do wielkiej sali dzwi były zomknięre. Szarpoli się tak przez godzine, aż wreszcie franbio wpadł no pomysł że przecież moją różdzki, wyciągnoł swoją z za ucha i powiedzioł alochomora. Wtedy było wilkie dup trzask prask pyk. Zoklęcie Fronia spowodowało że oboj łon i pryszczota Eloise znoleżli się w gobinecie Dumbledora ni byli tom sami był też tam toki jeden chłopok mioł no czole blizne w krztałcie błyskowicy.
- Harry Potter ? czy to naprawde ty? - szepneła Eloise.
- Dobry wieczór, miło was gościć w moim gabinecie mam z wami sprawe do omówienia - szepnoł dumbledore.
- Ło co chodzi? I Kim jest ten synek?
- Spokojnie wszystko wyjaśnię..........
I Tak zaczęła się długa Rozmowa Dumbledore powidzioł Franiowi kto to jest Vlodemort i Kim jest Harry Potter. Łopowiedzioł im tez o 4 magach co założyli hogwort
-A teraz mam wam cos naprawdę waznego do powiedzenia wielu mysli że potomkowie założycielów Hogwartu wygineli ale ja przez całe wakacje studiowałem w ministerstwie magi wszystkie rodziny czarodziejów i na tro wyhcodzi że.... Harry Potter jest potomkiem pana Gryffindra , Eloise Jest potomkiem pani Hufflepuff a ty Franiu jetseś potomkiem Ravenclavu........
-hehehe żartowałem - powiedzioł dumbel
- chciałem tylko sie dowiedzieć czy nie macie jakiejś maści rozkurczającej bo mnie bolą plecy...
- ni momy ale znom lepszy sposób na pana plecuszkui, niech pan ukusi kapuste i wymiesza ją razem z komposem da troche na plecki i bedzie po krzyku.....
- dziękuje franciszku - powiedział dumbel
-a teraz appap
i nagle zroległo sie trzeas prask łubudubu i oto byli w swoich dormitoriach.
Nostępnego ranka jeszcze jak kogut pioł to franiu sie obudził i zoboczył molfoya jok idzie jarac trafke do kibelka
- ej malfoy ty znowu idziesz kosić trafkę?
- kurcze kim jestes..... a ty ty wieśniaku hcoć ze mna pokarze cio moją najnowszą kosiarke turbo diesel 2000.....
no i franiu sobie pokosił i uznoł ze nowet fajne uczucie
- łoł malofy po tym koszeniu czuje się jok bym zjadł porządną śtyrocyntemytrówke........
- dobra wieśniaku hm myśle że będzie z ciemie mój nowy fan którego będę mójł pomiatać,,,,,,,
- super mogę byc twoim fanem którego bedziesz mójł nim eeee zamiatać?
- nie nie możesz- powiedział malfoy
- łeeeee
- dobra nauczyme cię jak tu być skate ziom i w ogólre rulez ... powtarzaj za mną " yo jestem skate madafaka nikt mi nie podkoczy do mojego składaka"
- eeeee ok " yo jetsem skate nikt nie podskoczy mi do mojego składaka"
baaaaardzo dobrze , dobrze - powiedział Maffoy
Qniec. Finito. De Endt. More ni będzi.
Traucer
Wysłany: Nie 14:51, 26 Lis 2006
Temat postu:
tak jakos....Caly czas mam nowe pomysly...
Mavius
Wysłany: Nie 12:35, 26 Lis 2006
Temat postu:
Hehehe dobre szkoda tylko ze zrezygnowales z Knapika
Traucer
Wysłany: Nie 10:31, 26 Lis 2006
Temat postu: Re: Górol Frańciszek.
Sio piszo nostopno czosc.
Traucer
Wysłany: Nie 10:23, 26 Lis 2006
Temat postu: Górol Frańciszek.
Za górami za lasami żył, se Gorol - Franio. Franio pochodził z rodziny, która łod pokoleń żyła no wsi. Franio zwykły chłopiec codziennie pomogoł mamusi krowy doić i pilnować łowiecek.
Ta historia się zaczyna jak Franio w zwykły dzień wakocji budzi się o 6 rano no, bo musi wydoić krówecki, bo ciepłe mlycko potrzebne jest na śniadanie.
-Mamo! Mamo! Ukroj mi 4 cyntymetry chlyba- klapsznite z milonką proszę........
-Ależ Franiu nie stoć nos na takie rarytasy dzisiej na śniodanie dostaniesz ino 3 cyntymetry chlyba z syrkiem.
-A co to jest?! Mamo! Mamo! Dostołem jakiś list! Pirszy w moim życiu.
-łotwiraj szybciutko. Zobaczymy może to kuzyn Eustachy się łodezwoł
-Ależ ni! To jakaś ulotka nowej szkoły.. Hogwart? Co? Ja......... nie to nimożliwe jo jestem .......Czarodziejem, Mamusiu! Mamusiu, chodź ino popotrz !
-Franio ty czarodziejem..... fuktycznie twoja babunia była czarodziejką...... Franio popatrz ino jakie życie będzie pikne........ zejdz no do piwnicy tylko uważaj bo tam woda jest, naloło nom się po wczorajszym descyku, zejdz tam, tam jest stary kufer babuni, bidulka umorła jok miała 18 roków, zobił ją jakis synek Voldemort czy jakosik tak.
Franio pojechoł na peron 9 i 3/4, wzioł wszystkie szaty po babuni jej różdżke i kuferek z całą zawartością. W liście pisoło że można zabrać jakiesik sowy, koty albo żaby. Ale nie stoć go było na takie zwirzaczki więc wygrzeboł szczura spod pica i wzioł go do kieszeni.
Nie widzioł dla czego ale wszyscy potrzeli na niego jakoś dziwnie. Ubrony był w nojlepsze ubrania wiec nie widział powodu tego wzroku.
- Ej wieśniaku!
-Co? Jo? - zapytoł zdziwiony Franio
-Tak ty, słoma ci z butów wystaje, masz dziurawy kapelusz i obcisłe spodnie.
-Hej! Ni pozwoloj se tak gadać bo ci dom kopa i ci się łodechce.
-A tak w ogóle jak się nazywasz wieśniaku.
-Nozywam się Franio ładnie co nie, to po moim pradziadku
-Ja jestem Draco, Draco Malfoy
Jednak chłopcy musieli przerwać swoja uroczą pogawędkę bo rozległ się gwizdek i wzsyscy musieli wsiadać do pociągu. Franio jeszcze nigdy nie podróżował takimi luksusami, tak prawde mówiąc pirszy roz podróżował pociągiem.
Franio nie wiedział do jakiego przedziału ma siąść bo wszystki ludzie się na niego gapili zabujczym wzrokiem, niektórzy otwarcie się śmiali. Franio se pomyśloł że siądzie se do przedziało tego całego Malfoya. Franiowi inponował jego styl bycia. Niestety ta podróż dla Frania nie była zbyt szczęśliwa cały czas musioł znosić kpiny Malfoya i jego kolegów.
-Cos z wóżka kochaneczki?
-Tak, ja poproszę fasolki wsztstkich smaków i czekoladowe żaby. - Powiedział Malfoy.
-Jo nic nie chcem jo mom swoje 4 cyntymetry chlyba. Klapsznite z milonką.
Franio chciał zrobić wrażenie na kolegach, że stoć go no tokie rarytasy ale ni wiadomo czemu wszyscy koledzy się strasznie śmiali.
Gdy Franio dojechał do hogwarta nie mógł się nadziwić jak tam jest piknie. Mioł własne łóżko ( do tej pory społ w jednym z matulką i z tatuśkiem bo mieli ino jedną izdebke)
Od tej pory był dumnym krukonem. Gdy szedł na śniodonie z swoim kolegom Zdzichem.( Zdzichu był jego kolegą z podwórka ni mógł się nodziwić że łon też jest czarodziejem) Aha sniadanie... szedł z kolegą zdzichem do wilkiej sali ( Ta sala była większa od pola na którym pasł króweczki)
- Zdichu mój zdzichu przecież ni mo tu naszych 4 cyntymetrów - powidział franio
- Och mój franiu musimy się zadowolic tymi 2 cyntymetrami, jednak bida w hogwarcie bida nastała.....
Po pirszej lekcji - opieki nod mogicznymi strworzeniami bardzo polubili swojego nouczyciela hagrida
- tyn hagrid to swój chłop co nie zdzichu?
- No pywnie, taki wielki i silny chłop był by dobry w dojeniu krówecek, roz ino by pociągnoł to by całe mlycko wyszło.
Gdy franio szedł na eliksiry spodkał w dordze do lochów malfoya.
- Hej malfoy, stary druchu tu jestem - Krzyknoł franio przez coły korytorz.
- Wieśniaku nie odzywaj się do mnie bo mi reputacje psucjesz. Teraz ide do kibla zapalić sobie trawke więc mi nie przeszkadzaj.
- Zapalić trawke? Hej Draco nie!! Wszystkie żyjątka wypolisz, czy ty nie wiesz że jest cos takiego jok kosiarka - ja już downo nie wypalałem trawki ze swojego pola teroz używomy kosiorki, porzyczom prąd od pana wiesia z końco wsi łod nodbry hcłop zawsze porzycz......
- Wieśniaku, widac ze znasz się na żeczy.....
Tydzien spędzony w hogwarcie feranio wspomina jako najlepszy w swoim nędznym żywocie. Nie mógł się nadziwić ile tu różnych pikności i rozmaitości. Największą radosć sprawiła mu taka jakosik dziwna rzecz, było to jak szedł no lekcyje eliksirów. Szedł sobie korytorzem nikomu ni zowadzając a tu potrzy i ni może uwierzyć włosnym oczom
- Babunia? Ty tutaj ???!
- Franio jak cie miło widzieć!
- Babunio przecież cie lato temu zomordował lord voldemort.
- Jo, ale teraz jestem duchem i miszkam tu w hogwarta dziecita mój drogi.
Franio się bardzo ucieszył na widok Babusi, łuściskoł, wycałowoł ją mocno rozmawiali tak se sobą dobrą godzine, Franio nowet ni wiezdiał w jokie wpadł tarapaty......
- Fraciszku proszę za mną, do mojego gabinetu.
- A co ja tokiego zrobiłem rozmowiołem se ino z moją babunią
- Z babunią ale qrwa na mojej lekcji! - wycedził profesor Snajper, nauczyciel eliksirów
- Ojojoj przeproszom , nu ale chyba się nic nie stoło?
- Qrwa ty mały kretynie jak nic się nie stało! Za to zostajesz wyrzucony z szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart! Eeeeee nie zzzostajjesz zzawieszony nnie zzostajjjesz uuukarrany....
- Snajper! Do Mojego gabinetu! - powiedział profesor Dumbledore, który właśnie wkroczył do tej scenki
- Ależ drgogi profesorze mam prawo karać.....
- Milcz! Jak mogłeś ukarac franiszka, przecież wiesz kim on jest! Trzeba go strzec na karzdym kroku a nie karać!
Dla Oli (Ła co to za kobita??- a tu sie odezwał Franio, wybaczccie) która straciła humor. Opowiadanie to miało na celu rozweselenie owej Oli (??- Franek won.), Olutka czy jak ona tam chce zeby na nia wolac.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin